Śniadaniowe bułeczki w formie uroczych misiaczków. Smaczne zarówno same jak i z dowolnym nadzieniem. Ich przygotowanie nie wymaga specjalnych zdolności plastycznych, poradzi sobie każdy. Na weekendowe śniadanie i jako mały słodki podarunek. Polecam!
Składniki na 6 szt.:
500 g mąki pszennej
250 ml mleka
100 g drobnego cukru
120 g masła
7 g suszonych drożdży
1 jajko
duża szczypta soli
oraz:
1 żółtko
1 łyżka ciepłej wody
18 małych ciemnych rodzynek
opcjonalnie:
200 g mlecznej czekolady
lub 200 g gotowej masy marcepanowej
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową. Mleko podgrzać
tak by było ciepłe. Wsypać cukier i wymieszać do rozpuszczenia się cukru. Masło rozpuścić. Mąkę wsypać do dużej miski, dodać
suszone drożdże i sól. Wymieszać. Dodać jajko i ciepłe mleko z cukrem.
Lekko zagnieść. Stopniowo dodawać stopione, ciepłe masło. Wyrobić
gładkie, miękkie ciasto. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce
do wyrośnięcia na co najmniej godzinę. Ja zwykle zostawiam na około 1,5
- 2 godziny. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto przełożyć na stolnicę lub dużą deskę do krojenia posypaną delikatnie mąką i krótko zagnieść. Z ciasta uformować w dłoniach kulki różnej wielkości: 6 dużych kulek na brzuszki misi (po około 88 g), 6 nieco mniejszych na główki (po około 44 g), 24 małe kulki na łapki (po 8 g) i 18 malutkich kulek na uszki i pyszczki misi ( po 2 g).
Dwie duże blachy wyłożyć papierem do pieczenia. Formować misie już na blaszkach w sporych odstępach - rosną! Jeśli chcemy nadziać bułeczki, należy do kulek - brzuszków i kulek główek włożyć po kawałku czekolady lub marcepanu. Z rodzynek zrobić oczki i noski. Przykryć blachy ściereczkami i pozostawić do wyrośnięcia na około 30 minut.
Żółtko roztrzepać z 1 łyżką ciepłej wody. Posmarować wyrośnięte misie, najlepiej przy pomocy pędzelka. Kulkę z pyszczkiem można naciąć pionowo na dole nożyczkami - powstanie bardziej foremny pyszczek. Piekarnik rozgrzać do temperatury 190°C. Piec około 20 minut, do momentu aż bułeczki ładnie się przyrumienią. Wyjąć. Lekko przestudzić.
Smacznego! :-)
Gratuluję pomysłu. Misie są urocze. Myślę, że każde dziecko zjadło by takiego misia. Ela
OdpowiedzUsuńwspaniałe////
OdpowiedzUsuń